Jesienny wieczór. Krople deszczu dzwonią w szyby. Świeczki palą się obok, robią klimat.
Nad kubkiem herbaty unosi się jej ciepło i zapach. Piątkowy wieczór...
To dobry czas na dobrą książkę.
Jakiś czas temu wzięłam w swoje ręce pierwszą książkę pani Ani Ficner-Ogonowskiej.
Nie pożałowałam ani przez chwilę :-)
"Alibi na szczęście", bo o tej książce mowa, to historia Hani...
Hania jest zwykłą dziewczyną, która odbudowuje od podstaw swoje życie po stracie, jaką zafundował jej los...
Książka tak wciągająca, że zarwanie przy niej nocy nie jest wielkim wyczynem :-)
Kontynuacją są "Krok do szczęścia" i "Zgoda na szczęście". Zaznaczę, że każda kolejna część nie jest, jak to czasem się zdarza, ani troszkę gorsza od poprzedniej! Kończąc jedną chce się dalej i więcej... Miłej lektury!
A na koniec perełka - coś dla tych, którzy kochają świąteczny klimat... ;-)